Johann Sebastian Bach – „Preludium i fuga nr 4 cis-moll”, BWV 849 (1722)

Kompozycje pochodzą ze zbioru 48 Preludiów i fug, opublikowanych w pierwszej części Das Wohltemperierte Klavier (BWV 846–869), zbiorze zawierającym utwory napisane przez Bacha podczas pobytu w Köthen, w czasie rozkwitu jego muzyki klawesynowej, oraz będącym jedynym dziełem, które jeszcze za jego życia zyskało popularność dzięki licznym odpisom. Na zachowanym autografie Bacha z 1732 roku znajduje się taki zapisek kompozytora: „Na pożytek i dla korzystania spragnionej wiedzy młodzieży, jak również dla szczególnej rozrywki w tym studio już biegłych”. Pomimo tej deklaracji, odnośnie aspektów edukacyjnego i rozrywkowego, mamy tu do czynienia z utworami o najwyższej wartości artystycznej i poruszającym języku muzycznym. O bogactwie emocji zawartych w dziele tak mówił muzykolog Albert Schweitzer, jeden z najważniejszych badaczy życia i twórczości Bacha: „Najbardziej przejmuje w nich nie forma, nie konstrukcja utworów, lecz odzwierciedlający się w nich światopogląd. Das Wohltemperierte Klavier nie służy przyjemności, lecz zbudowaniu. Radość, ból, płacz, skarga, śmiech: wszystko brzmi w tym dziele, lecz w taki sposób, iż poprzez wyrażające to dźwięki przechodzi się ze świata niepokoju w świat pokoju”. Utwory składające się na ten zbiór są połączone parami: każdej opartej na prostym temacie fudze towarzyszy preludium — forma, która pierwotnie oznacza po prostu funkcję muzyczną, otwierającą dzieło. O Fudze cis-moll mówi się, że jest ona najpiękniejsza w całym zbiorze oraz wymaga od pianisty wysokich umiejętności wykonawczych.
więcej…

Béla Bartók – „Rumuńskie tańce ludowe”, BB 68, Sz. 56 (1915)

1. Taniec z pałeczką
2. Taniec z szarfą
3. W jednym miejscu
4. Taniec z Bucium
5. Rumuńska polka
6. Szybki taniec

Béla Bartók — miłośnik muzyki ludowej, dla którego wybuch wojny stanowił potężny cios oraz doprowadził go do załamania psychicznego m.in. dlatego, że nie mógł kontynuować swoich badań folklorystycznych — wyznał w 1915 roku w jednym z listów: „Już mi właściwie wszystko jedno, żebyśmy tylko pozostali z Rumunią w przyjaźni”. Wbrew zaistniałej sytuacji i dramatycznym wydarzeniom jeszcze w tym samym roku napisał klika utworów stanowiących opracowanie rumuńskiego folkloru, wśród nich Rumuńskie tańce ludowe, które poświęcił rumuńskiemu nauczycielowi Ionowi Busitii. Cykl stał się na wiele lat najpopularniejszą kompozycją w dorobku Bartóka. Składa się z sześciu miniatur fortepianowych: Taniec z pałeczką — barwny i żywy, Taniec z szarfą — skoczny i pauzujący, W jednym miejscu — łączący prosty puls z egzotycznie brzmiącym tematem, Taniec z Bucium — powolny, oparty na prostym i rzewnym temacie, Rumuńska polka — rytmiczna, o ludowym zabarwieniu, Szybki taniec — oparty na dwóch podobnych i radosnych tematach.
więcej…

Ludwig van Beethoven – „Sonata fortepianowa nr 14 cis-moll ‘Księżycowa’”, op. 27–2 (1801)

1. Adagio sostenuto
2. Allegretto
3. Presto agitato

Sonata ‘Księżycowa’ — zadedykowana ukochanej kompozytora, hrabinie Giulietcie Guicciardi, jest zaliczana do najsłynniejszych dzieł tego gatunku w historii muzyki oraz stanowiła jedno z ulubionych dzieł samego Beethovena. Autor określił ją mianem Sonata quasi una fantasia (Sonata na kształt fantazji); prawdopodobnie dlatego, że chciał połączyć formalne zasady XVIII-wiecznej sonaty z nowszym i swobodniejszym stylem romantycznym. Dzieło zyskało swoją nazwę — Księżycowa — za sprawą poety i krytyka muzycznego Ludwiga Rellstaba, któremu pierwsza część utworu nasunęła skojarzenie z połyskującym odbiciem księżyca w tafli jeziora. Utwór nie ma klasycznej budowy sonatowej (pominięta jest część szybka), stąd otwierające Adagio sostenuto — będące prawdopodobnie najbardziej rozpoznawalnym fragmentem muzycznym wśród tych, które wyszły spod ręki Beethovena — odpowiada formalnie powolnej części drugiej, a pogodne Allegretto pełni rolę menueta występującego na miejscu trzecim. Dzieło zamyka mocne Presto agitato (wł. bardzo szybko, z wzburzeniem), silnie kontrastujące z lirycznym Adagio, które je otwierało.
więcej…

Ludwig van Beethoven – „Symfonia nr 4 B-dur”, op. 60 (1806)

1. Adagio. Allegro vivace
2. Adagio
3. Menuetto: Allegro vivace. Trio: Un poco meno allegro
4. Allegro ma non troppo

Robert Schumann opisał Symfonię nr 4 Beethovena słowami: „Smukła Greczynka pomiędzy dwoma nordyckimi olbrzymami”. Miał tu na myśli symfonie sąsiadujące — trzecią i piątą. Określeniem tym Schumann zapoczątkował tradycję interpretacyjną, która stwierdza, że symfonie o numerach parzystych nie posiadają takiej głębi jak te z numerami nieparzystymi. Istotnie, czwarta na liście beethovenowskich symfonii posiada charakter lżejszy — wesoły i beztroski. Być może dlatego, że została napisana w jednym ze szczęśliwszych okresów w życiu kompozytora, a może ponieważ Beethoven, pracując równolegle nad Symfonią nr 5, zapragnął oderwać się choć na chwilę od podniosłych tematów i napisać dzieło przepełnione czystą radością. Ten lekki charakter utworu nie może stać się jednak argumentem za zmarginalizowaniem dzieła lub umniejszeniem jego wartości. Symfonia nr 4 to kompozycja o doskonałej orkiestracji i harmonijnej budowie, zawierająca szereg trafionych rozwiązań muzycznych. Jest to utwór o klasycznej, czteroczęściowej budowie, jednak każda kolejna jest dla odbiorcy prawdziwym zaskoczeniem. To jedno z pogodniejszych na liście dzieł Beethovena rozpoczyna się powolnym, ponurym wręcz wstępem, który posuwa się „z prędkością trzech–czterech nut na kwadrans” (Carl Maria von Weber). Zupełnie jakby autor chciał zażartować z słuchaczy i wprowadzić ich w błąd. Bo w pewnym momencie Beethoven zmienia nastrój i wprowadza nas w skrajnie odmienną atmosferę. W części drugiej rytmiczny, pulsujący motyw zostaje zestawiony z miękką melodią tematu głównego — te kontrastujące ze sobą „warstwy” zdają się przeciwstawiać sobie, kłócić się, dążąc do wzajemnego zagłuszenia, jedna przez drugą. Część trzecia, oparta na synkopowym rytmie, kojarzy się raczej z muzyką ludową niż — jak sugerowałaby nazwa części — menuetem. Finałowa część czwarta jest utrzymana w nadzwyczaj wesołym klimacie, a całe dzieło zamyka klamrą kolejny żart kompozytora. Muzyka stopniowo cichnie i zanika, by poderwać słuchacza głośnym tematem basów, a następnie zakończyć dzieło krótkim tutti całej orkiestry.
więcej…

Janusz Bielecki – „Wariacje na flet i trio smyczkowe ‘Kolory lata’” (2012)

Wirtuozowskie wariacje Kolory lata są oparte na tematach zaczerpniętych z muzyki fortepianowej Janusza Bieleckiego. Utwór, poprzez zróżnicowane wykorzystanie wielu środków artystycznego wyrazu, ukazuje wielobarwność i zmienność lata, nawiązując dyskretnie w swojej warstwie tematycznej do znanego dzieła Antonia Vivaldiego. Premiera utworu z udziałem solisty Łukasza Długosza odbyła się w sierpniu 2012 roku w Studio Koncertowym Polskiego Radia im. Władysława Szpilmana w Warszawie.
więcej…

Fryderyk Chopin – „Ballada nr 1 g-moll”, op. 23 (1831)

Jest to pierwsza ballada napisana przez Fryderyka Chopina, który zadedykował ją baronowi de Nathanielowi Stockhausenowi, będącemu jego przyjacielem i uczniem. Jak się sugeruje, inspirację stanowiły tutaj dla Chopina ballady Mickiewicza. Istotnie, utwór snuje przed słuchaczem opowieść tajemniczą i dziwną, nieomal literacką: początkowo melancholijną, ale narastającą dramatycznie, pełną niedopowiedzeń i przeczuć, z radosnym finałem. Mieczysław Tomaszewski, nazywając Balladę nr 1 „manifestem czystego romantyzmu”, stwierdza: „W tym to czasie z wielką nagłością i gwałtownością przemówiło poprzez muzykę Chopina to, co własne, indywidualne, odrębne — wyrażające spontanicznie i bez oporów świat wewnętrzny kompozytora. Świat realnych przeżyć i wstrząsów, sentymentalnych wspomnień i marzeń, romantycznych wyobrażeń i fantazji”. Ten niełatwy utwór jest adresowany do pianistów zaznajomionych z kompozycjami Chopina. Dla współczesnych również stanowił on wyzwanie. Próbowano, daremnie, znaleźć wśród dzieł Mickiewicza jakiś konkretny wzór. Borykano się również z osobliwym charakterem kompozycji. W recenzji Gottfrieda Wilhelma Finka — na którym Ballada nr 1, z uwagi na swoje „udziwnienie”, wywarła początkowo niekorzystne wrażenie — pisał: „Wysłuchałem więc tej ballady pięciokrotnie i coraz to bardziej mi się podobała. Może innym przydarzy się podobnie. Jest zbyt dziwna, lecz pragnie, by ją zrozumiano; nawet, jeśli została dobrze wykonana, dobrze uczynią ci, którzy wyrażą swoją opinię dopiero po kilku przesłuchaniach”.
więcej…

Fryderyk Chopin – „Nokturn H-dur”, op. 9–3 (1830–1831)

Nokturny, op. 9 to zbiór trzech utworów dedykowanych francuskiej pianistce, kompozytorce i nauczycielce Marii Camillowej Pleyel. Przypuszcza się, że trzeci w cyklu skomponował w Wiedniu, jakiś czas po napisaniu dwóch pierwszych. Jest on również od nich odmienny w swej dojrzałości — chociaż mniej od nich popularny. Nokturn H-dur posiada budowę trzyczęściową, gdzie część środkowa kontrastuje zdecydowanie z częściami skrajnymi. Utwór jest ponadto w wysokim stopniu zainspirowany możliwościami wyrazowymi ludzkiego głosu, co stanowi nie lada wyzwanie dla wykonawcy postawionego przed zadaniem oddania wszystkich subtelności tego nokturnu. Początkowy temat — czarujący i rozkołysany — powraca w całym utworze, przeplatając się z kolejnym pieśniowym tematem. Agresywna i marszowa część środkowa wznosi się nagle i tak samo nagle zanika.
więcej…

Bryce Dessner – „Kwartet smyczkowy ‘Aheym’” (2009)

Ten przełomowy w dorobku Dessnera utwór powstał na zamówienie Kronos Quartet, a jego pierwsze wykonania miały miejsce podczas festiwali MusicNOW i Celebrate Brooklyn. W jednym z wywiadów kompozytor zdradził, że został poproszony, by dzieło nie było nazbyt subtelne, tak, by w brooklyńskim parku mogło wybrzmieć z odpowiednią mocą. Od tego czasu zespół wykonał go setki razy oraz zarejestrował na albumie wydanym w 2013 roku, zawierającym także trzy inne dzieła Dessnera. Kompozytor zadedykował kwartet swojej babce, Sarze Dessner. W języku jidisz słowo aheym oznacza „w stronę domu”, „droga do domu”. Jak zaznacza sam autor kompozycja stanowi muzyczną metaforę idei lotu i przejścia. Dessner wspomina, jak będąc dzieckiem, prosił z bratem, by babka — która się urodziła na terenach dzisiejszej Ukrainy — opowiadała im o tym, jak trafiła do Ameryki. Dziadkowie Dessnera byli żydowskimi imigrantami, którzy podczas II wojny światowej musieli uciekać z Polski, by osiedlić się ostatecznie na Brooklynie. Opowieści babki o tej tułaczce kompozytor uznaje za ważny element, który ukształtował jego tożsamość oraz zagwarantował mu łączność z jego przeszłością i kulturowym dziedzictwem. Wyjaśniając genezę utworu, Dessner przywołuje słowa wiersza Ireny Klepfisz, ocalałej z warszawskiego getta amerykańsko-żydowskiej poetki: „Pośród obcych jej dom. To właśnie tutaj musi żyć. Jej wspomnienia staną się pomnikami”. Partie solowe są tu precyzyjnie przeciwstawione reszcie instrumentów, a wszystko zostało spięte minimalistyczną formą, która nie ogranicza bynajmniej bogactwa treści i emocji. Nerwowe, momentami drapieżne i wyzywające pasaże smyczków tworzą dramatyczną, pełną napięcia atmosferę. Z uwagi na swoją dynamikę kompozycja pozwala się domyślić rockowych sympatii Dessnera.
więcej…

Philip Glass – „Kwartet smyczkowy nr 3 ‘Mishima’” (1985)

1. 1957: Award Montage
2. November 25: Ichigaya
3. Grandmother and Kimitake
4. 1962: Body Building
5. Blood Oath
6. Mishima / Closing

Kwartet smyczkowy nr 3 Philipa Glassa ma swoje źródła w muzyce, jaką kompozytor napisał do filmu Mishima. A Life in Four Chapters (reż. Paul Schrader, 1984) oraz w której posłużył się orkiestracją w celu wyróżnienia trzech odrębnych poziomów fabuły filmu. Badacze przedstawiają budowę dzieła filmowego i towarzyszącej jej muzyki w sposób następujący. Pierwsza rama czasowa opowieści odnosi się do japońskiego pisarza Yukio Mishimę i ostatniego dnia jego życia, przed popełnieniem samobójstwa. Wewnątrz tych granic reżyser przywołuje wspomnienia Mishimy, by przedstawić jego biografię, co z kolei uzupełniają sceny z jego powieści. Mając na względzie wymogi formy dramaturgicznej, Glass używa pełnej orkiestry we fragmentach prezentujących sceny powieściowe, ograniczając się z kolei do smyczków we fragmentach mówiących o ostatnim dniu życia pisarza. Introspektywny charakter kwartetu smyczkowego zostaje wykorzystany, by odzwierciedlić wspomnienia Mishimy. W konsekwencji, chociaż wszystkie sześć części koncertowej wersji kwartetu odpowiadają konkretnym zdarzeniom z życia pisarza, to jednocześnie tworzą one spójną programowo całość i dramatyczną formę.
więcej…

Paweł Łukaszewski – „Kwartet smyczkowy nr 1” (1994)

1. Adagio
2. Allegro
3. Adagio

Prawykonanie kompozycji — w 1996 roku podczas Festiwalu Nowej Muzyki w Edmonton (Kanada) przez Strathcona String Quartet — zostało uznane przez krytyków muzycznych za wydarzenie tego festiwalu. Podkreślano wówczas zarówno rewelacyjną, namiętną interpretację, jak i niebanalność samego dzieła. Biorący udział w festiwalu kompozytorzy zastanawiali się natomiast „jak to możliwe, żeby ktoś równie młody napisał coś tak świeżego i oryginalnego?”. O prawykonaniu dzieła tak pisał na łamach „Ruchu Muzycznego” Scott Godin: „Kwartet smyczkowy nr 1 jest nieomal klasycznym przedstawicielem swego gatunku — trzyczęściowa forma Adagio–Allegro–Adagio, której część środkowa wyraźnie kontrastuje ze skrajnymi, uderza klasyczną symetrią. Każda z części, bardzo jednolita pod względem materiału muzycznego, jest zamkniętą całością opartą na jednym pomyśle. Przy owej jednolitości fakturalnej Kwartet zachwyca bogactwem rytmicznym i harmonicznym, nie stroniąc od subtelnych nawiązań do szerokiej muzycznej tradycji. Kwartet Łukaszewskiego tym się odróżnia od dziesiątków podobnych utworów jego rówieśników (i nie tylko), że w miejsce kiczowatych, pseudotonalnych gierek lub trywialnych efektów dźwiękowych pojawia się żywa, energiczna muzyka, której synkopy i polirytmia tworzą nowy, niepowtarzalny styl”.
więcej…

Paweł Łukaszewski – „Sinfonietta per archi” (2004)

1. Allegro molto
2. Adagio
3. Andantino
4. Comodo

W tym znakomitym dziele Paweł Łukaszewski odchodzi od osiągnięć muzycznej awangardy oraz powraca do tradycji XIX-wiecznej tonalności. Cechuje je stylistyczna oryginalność, przejrzystość i wyśmienite opanowanie faktury. Pomimo swej lapidarnej formy jest to kompozycja przesycona emocjami oraz ufundowana na dramaturgicznej narracji.
więcej…

Felix Mendelssohn-Bartholdy – „Koncert skrzypcowy e-moll”, op. 64 (1844)

1. Allegro molto appassionato
2. Andante
3. Allegretto non troppo. Allegro molto vivace

To ostatnie z dużych dzieł orkiestrowych Mendelssohna i jedno z najważniejszych koncertów skrzypcowych romantyzmu należy do najczęściej wykonywanych dzieł tego gatunku oraz znajduje się w repertuarze większości solistów. Kompozytor, który sam dobrze grał na skrzypcach oraz utrzymywał przyjaźnie ze sławnymi skrzypkami swoich czasów, stworzył wiele utworów na ten instrument. Koncert skrzypcowy e-moll napisał dla lipskiego koncertmistrza Ferdinanda Davida, który był jego pierwszym wykonawcą oraz z którym kompozytor prowadził regularną korespondencję, konsultując kolejne etapy tworzenia. Kończąc dzieło, Mendelssohn przebywał w Soden pod Frankfurtem. Sielankowa atmosfera miejsca i stan odprężenia przeniknęły i uformowały tę kompozycję. Trzyczęściowy Koncert e-moll jest zbudowany wedle klasycznych wzorów, ale — jak na swoje czasy — posiada również cechy, które nadają mu znamiona innowacyjności: niemal natychmiastowe wejście skrzypiec w pierwszej części (bez wprowadzenia tematów przez orkiestrę) oraz wzajemne przenikanie się poszczególnych części granych attacca, bez zaznaczonej przerwy. Dzieło zostało bardzo dobrze przyjęte przez współczesnych oraz, z uwagi na swoje nowatorstwo, wywarło wpływ na późniejszą twórczość innych kompozytorów, m.in. Czajkowskiego, Sibeliusa i Liszta.
więcej…

Wolfgang Amadeus Mozart – „Kwartet fletowy D-dur”, KV 285 (1777)

1. Allegro
2. Adagio
3. Rondo: Allegro

Utwór jest przykładem rzadkiego w muzyce kameralnej Mozarta połączenia instrumentów smyczkowych z dętym. Powstał pod koniec 1777 roku podczas pobytu kompozytora i jego matki w Mannheim, gdzie przebywali kilka miesięcy w trakcie podróży do Paryża, podczas której matka Mozarta zmarła. Został napisany — wraz z kilkoma innymi utworami — na zlecenie Ferdinanda de Jeana, zamożnego holenderskiego kupca i flecisty amatora. Mozart — pomimo swojej nieskrywanej niechęci do fletu — przyjął to zlecenie. Dzieło zostało skonstruowane tak, jakby było pisane na kwartet smyczkowy, gdzie flet zastępuje pierwsze skrzypce. Dominujący flet dopuszcza jednak do głosu skrzypce, a nawet altówkę. Oczekiwania de Jeana były rzecz jasna skromne, dlatego Mozart stworzył dla niego utwór cechujący się nieskomplikowanym stylem i radosnym nastrojem, służący raczej przyjemnej rozrywce niż głębszym doświadczeniom estetycznym. Kompozycję zamyka pogodne i słodkie rondo, które bywa uznawane za najpiękniejsze solo z akompaniamentem, jakie napisano na flet.
więcej…

Wolfgang Amadeus Mozart – „Symfonia nr 40 g-moll”, KV 550 (1788)

1. Molto allegro
2. Andante
3. Menuetto: Allegretto
4. Finale: Allegro assai

Symfonię nr 40 g-moll, KV 550 Mozart skomponował zaledwie w dwa miesiące, latem 1788 roku, łącznie z dwoma innymi symfoniami: Es-dur (KV 543) i C-dur (KV 551), ostatnimi w jego dorobku. Wszystkie trzy są powszechnie interpretowane w duchu romantycznym — powstały bez odniesienia do jakiegokolwiek praktycznego celu. „Być może, że tymi trzema symfoniami Mozart nigdy nie dyrygował — zastanawia się Alfred Einstein, biograf kompozytora — i że ich nigdy nie usłyszał. Ale może to symboliczne dla ich pozycji w dziejach muzyki i ludzkości: już nie ma zamówienia, nie ma bezpośredniego celu, jest tylko apel do wieczności”. Na uwagę zasługuje to, że poszczególne partie Symfonii nr 40 g-moll nie są ograniczone możliwościami instrumentów oraz obecność tematów o charakterze wokalnym, tak charakterystycznych przecież dla melodyki Mozarta, czerpiącej z głosu ludzkiego. Utwór rozpoczyna przyciszone, pulsujące otwarcie, które dość szybko staje się głośniejsze i głośniejsze, domagając się od słuchacza jego pełnej uwagi. Charakterystyczna intensywność tego fragmentu — jak i całej kompozycji — porusza swoją dramatyczną wymową i sugeruje kolejne interpretacje. Można oczywiście doszukiwać się związków z nie najlepszą w tamtym czasie sytuacją życiową kompozytora, ze spadkiem przychylności wśród wiedeńskiej publiczności czy burzliwym okresem w życiu małżeńskim. Można jednak ten fatalizm zapisany w Symfonii nr 40 g-moll odczytać bardziej ogólnie i pokusić się o przeniesienie wniosków na poziom refleksji egzystencjalnej i eschatologicznej. Opinie nie są tutaj zgodne. Niektórzy — jak np. Robert Schuman, który akcentował lekkość i wdzięk utworu — wskazują na jego zróżnicowany charakter i nawiązania do stylu opery buffa, argumentując, że te elementy humorystyczne i taneczne, wraz z radosnym brzmieniem części ostatniej, są nie do pogodzenia z interpretacją mówiącą, że w utworze dominuje „strach i cierpienie”. Inni natomiast zwracają uwagę na fragmenty pozwalające zanurzyć się słuchaczowi „w otchłań duszy”. Przedstawiają dzieło jako odzwierciedlenie pesymizmu i czarnowidztwa, podkreślając jednocześnie nowatorski charakter dzieła — wyrażanie osobistych emocji nie stanowiło przecież cechy dzieł epoki. Alfred Einstein pisze nawet: „I jeśli przeniesiemy się wyobraźnią w tamtą epokę, która nie lubiła oglądać cudzych dramatów bez zasłony narzuconej wstydliwie przez powściągliwość lub wyraźną przesadę, zrozumiemy, że mogli współcześni Mozarta uważać tę symfonię za ‘okropną’”. Obecnie trzeba jednak docenić fatalizm tej muzyki — uwidaczniające się w niej uczucie rezygnacji, które nie zostaje oczyszczone w przeżyciu katharsis. Chyba że uznamy, iż Symfonia nr 40 g-moll stanowi część środkową cyklu, a oczekiwany finał odnajdziemy w Symfonii C-dur ‘Jowiszowej’.
więcej…

Michael Nyman – „Kwartet smyczkowy nr 2” (1988)

Dzieło powstało na zamówienie tancerki Shobany Jeyasingh, a swoją premierę miało — w wykonaniu artystki i Balanescu Quartet — w londyńskim Palace Theatre w 1988 roku. Kilka lat później zostało zarejestrowane przez Balanescu Quartet na albumie z trzema pierwszymi kwartetami smyczkowymi Nymana. Struktura rytmiczna utworu została zasugerowana przez tancerkę i czerpie z tradycji tańca indyjskiego bharatanatyam. Kompozytor podszedł z entuzjazmem do propozycji Shobany Jeyasingh, postanowił jednak połączyć w Kwartecie nr 2 dalekowschodnią strukturę rytmiczną z melodią i harmonią właściwymi zachodniej muzyce klasycznej. Krytycy muzyczni, analizując tę kompozycję Nymana, pytają, czy z uwagi na ograniczoną współpracę pomiędzy poszczególnymi instrumentami rzeczywiście należy tu mówić o kwartecie smyczkowym, zamiast po prostu o muzyce napisanej na cztery instrumenty smyczkowe. Niezależnie od odpowiedzi, nie da się zaprzeczyć, że jest to utwór olśniewający, w którym kontrasty nastrojów, temp i harmonii przenoszą kwartet smyczkowy — ujmowany jako gatunek — na nowy poziom.
więcej…

Ignacy Jan Paderewski – „Humoreski koncertowe nr 2 i 3”, op. 14 (1887-88)

2. Sarabanda h-moll
3. Caprice G-dur

Cykl Humoreski koncertowe — należący do najsłynniejszych dzieł fortepianowych Paderewskiego — wszedł na trwałe do repertuaru koncertowego i edukacyjnego. Sam kompozytor wykonywał go często podczas swoich występów. Składa się on z dwóch zeszytów: utwory w stylu dawnym i utwory w stylu współczesnym. Te prezentowane podczas Festiwalu Wszystkie Strony Świata należą do zeszytu pierwszego. Sarabanda nawiązuje w swej formie do tańca barokowego oraz wzorców bachowskich, ale, jak zauważają badacze, daleka jest kapryśnego stylu bachowskiej sarabandy bogatej w środki ornamentalne i kontrapunktyczne. Natomiast wirtuozowskie Caprice w pomysłowy sposób czerpie ze Scarlattiego, wprowadzając przy tym w atmosferę jego dzieł.
więcej…

Marcin Partyka – „Utwór na orkiestrę symfoniczną i sekstet wokalny ‘Z każdą chwilą i stałością’” (2015) | PRAWYKONANIE

1. W imię Ojców
2. Po pierwsze
3. Wszystkie Marie świata
4. Z każdą chwilą i stałością
5. Po czwarte
6. Po piąte
7. Pieśń Kazuara
8. Chciałbym, abyś opowiedziała mi o swojej samotności
9. Moja autarkia
10. Zanim

Debiut kompozytorski Marcina Partyki na tak wielki aparat wykonawczy. Utwór traktuje o sprawach natury filozoficznej, eschatologicznej, astralnej. To bardzo osobista rozprawka kompozytora na tematy Boga lub Jego braku, życia i śmierci, a także indywidualna interpretacja Dekalogu. Do własnych tekstów autor skomponował muzykę nawiązującą do najlepszych tradycji postromantycznych: Richarda Straussa i Richarda Wagnera.
więcej…

Krzysztof Penderecki – „Kwartet na klarnet i trio smyczkowe” (1993); w opr. partii fletowej: Łukasz Długosz

1. Notturno
2. Scherzo
3. Serenada
4. Abschied

Kompozycja powstała w pierwszej połowie lat 90., w okresie, w którym w twórczości Krzysztofa Pendereckiego dominowała muzyka instrumentalna oraz w którym — po Diabłach z Loudun czy Królu Ubu — odszedł od tematów ciemności, śmierci i zła, by przenieść się w domenę światła i klasycznego piękna. O tym okresie w swoim artystycznym życiorysie powiedział tak: „Dziś — po przejściu lekcji późnego romantyzmu i wykorzystaniu możliwości myślenia modernistycznego — mój ideał artystyczny upatruję w claritas. Zwracam się do kameralistyki, uznając, iż więcej można wypowiedzieć głosem ściszonym, skondensowanym w brzmieniu 3–4 instrumentów”. Podkreśla jednocześnie, że dzieło powstało bez szczególnej okoliczności i bez konkretnego zamówienia, chciał go po prostu napisać, a jedyną motywacją była tutaj fascynacja Kwintetem smyczkowym C-dur — ostatnim dziełem kameralnym Schuberta — w którym Pendereckiego urzekły „prostota i jednoczesne wyrafinowanie”. Zapragnął również napisać utwór kameralny. Mieczysław Tomaszewski, biograf kompozytora, pytając, czy można tu mówić o etapie ucieczki w prywatność, zwraca uwagę, że Kwartet na klarnet i trio smyczkowe powstał latem, na ganku domu Pendereckiego w Lusławicach, „podczas rozkwitających wokół azalii i rododendronów”, oraz przywołuje słowa mistrza: „Chyba jest naznaczony prywatnością. Znaczy — swoistą sielankowością tego miejsca”. Utwór składa się z czterech części: Notturno — melancholijne i zamyślone, Scherzo — proste i geometryczne, o zmiennym rytmie i fakturze Serenada — utrzymana w tempie walca, Abschied — zamykające dzieło nostalgią za czymś, co zostało utracone. Przejrzysta struktura kompozycji i klasyczne proporcje stanowią tutaj wynik oszczędności środków muzycznych, a każdy dźwięk zdaje się być podyktowany prawem wewnętrznej konieczności. Zaowocowało to dziełem lirycznym, subtelnym, wyciszonym i intymnym. Sam kompozytor wyznaje, że chciał napisać muzykę, która nie będzie „rozgadana”, która skłoni się raczej w stronę kontemplacji. Podczas Puławskiego Festiwalu Muzycznego Wszystkie Strony Świata Kwartet na klarnet i trio smyczkowe usłyszymy w opracowaniu na flet.
więcej…

Robert Schumann – „Pieśń miłosna”, op. 25-1 (1848), oprac.: Ferenc Liszt

Kompozycja otwiera zbiór pieśni Schumanna Myrthen, a autorem jej opracowania na fortepian jest Ferenc Liszt. Schumann napisał tę pieśń w prezencie ślubnym dla swoje narzeczonej Clary Wieck, chcąc wyrazić w niej emocje, pod wpływem których był w tamtym czasie: lęk i cierpienie z powodu rozłąki oraz nadzieje związane z ich wspólnym życiem.
więcej…

Roman Statkowski – „Toccata”, op. 33 (pub. 1928)

Utwór został skomponowany prawdopodobnie w latach 1886–1906, ale dokładna data powstania nie jest znana. Toccata, op. 33 składa się z czterech części, z których trzecia jest powtórzeniem pierwszej, czwarta zaś nieco zmienionym i rozszerzonym powtórzeniem drugiej. Części pierwsza i trzecia są oparte na figuracji akordowej, w częściach drugiej i czwartej pojawiają się na tle szybkich pasaży dłuższe akordy. Całość dość efektowna, przedstawia pole do popisu dla umiejętności technicznych wykonawcy. W twórczości Statkowskiego — w którego upodobaniach leżała szczególna skłonność do kompozycji lirycznych, pozwalająca mu na rozwinięcie płynnej i śpiewnej kantyleny — Toccata ze swoim szybkim motorycznym ruchem i skromną linią melodyczną stanowi pozycję odmienną i wyjątkową.
więcej…

Richard Strauss – „Serenada Es-dur”, op. 7 (1881)

Pierwsze dzieło Richarda Straussa, które przekroczyło granice Monachium, jego rodzinnego miasta. Prawykonanie miało miejsce w 1882 roku w Dreźnie, pod kierunkiem Franza Wüllnera, co należy uznać za wielki zaszczyt uczyniony młodemu kompozytorowi przez tego uznanego dyrygenta, który kierował prawykonaniami oper Wagnera — Das Rheingold i Die Walküre. Związek kompozytora z dyrygentem przyniósł w kolejnych latach prawykonania poematów symfonicznych Dyl Sowizdrzał i Don Kichot, pod kierunkiem Wüllnera. Pozytywną opinię wyraził także o Straussie dyrygent i kompozytor Hans von Bülow, który, otrzymawszy partyturę Serenady, powiedział: „Niezwykle utalentowany młody człowiek. Po Brahmsie bez wątpienia najwybitniejsza indywidualność”. Jest to utwór jednoczęściowy, oparty na rozszerzonej formie sonatowej. Chociaż zainspirowana Mozartem Serenada jest dziełem młodzieńczym, to zachwyca swoim urokiem, wdziękiem i dynamiką, a także umiejętnościami technicznymi siedemnastoletniego Straussa, który sprawnie wykorzystał w niej możliwości kolorystyczne instrumentów dętych.
więcej…

Karol Szymanowski – „Mazurki nr 1-4”, op. 50, M56 (1924-25)

1. Sostenuto, molto rubato
2. Allegramente, poco vivace (Rubasznie)
3. Moderato
4. Allegramente, risoluto

Dzięki swemu nowatorstwu Mazurki, op. 50 Szymanowskiego osiągnęły wysoką rangę w polskiej muzyce fortepianowej po I wojnie światowej. Stanowiąc nową odsłonę chopinowskiego dziedzictwa, weszły do kanonu stylu narodowego. Mazurki powstawały w czasie, gdy Szymanowski kończył pracę nad Królem Rogerem, dlatego, można spojrzeć na nie jak na rodzaj odprężenia od żmudnego cyzelowania wielkiej opery. Badacze zwracają również uwagę, że jedną z motywacji ich napisania była chęć urozmaicenia własnego programu koncertowego. Szymanowski pisał w listach do przyjaciół: „Piszę małe, łatwe Mazurki, by rozweselić nieco swoje programy wirtuozowskie”. Chociaż kompozytor określił cały cykl mianem „niebywale prostego”, to Mazurki wymagają od solisty wysokich umiejętności wykonawczych oraz wrażliwości artystycznej i emocjonalnej. Badacze zauważają, że element ludowy, taneczny splata się tutaj z najwyższym wyrafinowaniem i wcieleniem artystycznej natury Szymanowskiego, a jednocześnie upatrują w Mazurkach jeden z przejawów ewolucji stylu Szymanowskiego. Teresa Chylińska pisze: „Wstrząs duchowy, jakim było odzyskanie przez Polskę wolności i niepodległości, spowodował przewartościowanie artystycznych priorytetów: imperatywem nadrzędnym stało się dla Szymanowskiego wypracowanie stylu polskiego w muzyce”. Sam kompozytor tak powiedział o swoim dziele: „Najbardziej skondensowane wyrażenie idei współczesnej muzyki polskiej dałem w cyklu 20 mazurków”. Uwagę zwraca ponadto duże zróżnicowanie poszczególnych utworów: są wśród nich proste, sentymentalne, rubaszne, szlacheckie, żywiołowe i refleksyjne. Składające się na pierwszy zeszyt Mazurki nr 1–4 zadedykował Szymanowski Arturowi Rubinsteinowi, który wykonał je w 1924 roku. Mazurek nr 1 jest w swym charakterze najbardziej góralski ze wszystkich. Nr 2 jest szybki i radosny, z lekkim akcentem refleksyjności. Nr 3 to zapisana w umiarkowanym tempie piękna melodia. Nr 4 przeciwnie — jest przepełniony radością, żywiołowy i rytmiczny.
więcej…

ADAM BAŁDYCH IMAGINARY QUARTET – wiolinistyka jazzowa

Podczas koncertu w Puławach usłyszymy kompozycje z trzech ostatnich płyt lidera, nagranych dla prestiżowej niemieckiej wytwórni ACT Music: Imaginary Room (2012), The New Tradition (2014), Bridges (2015). Kompozycje Adama Bałdycha pokazują, że wiolinistyka jazzowa potrafi być zaskakująco nowoczesna, a sam artysta, pomimo młodego wieku, wyznacza nowe kierunki dla skrzypiec jazzowych. Adam Bałdych przełamuje stereotypy na temat skrzypiec, a jego grę cechuje ekspresja, kreatywność i wirtuozeria. W jego muzyce czuć słowiańską melancholię, przestrzeń, ale również siłę, żywioł i temperaturę — prawdziwie polski rodowód. Często porównywany do największych — Urbaniaka i Wieniawskiego. Sam o swoich inspiracjach mówi: Rachmaninow, Radiohead, polska muzyka ludowa oraz współczesna muzyka poważna.
więcej…

COSOVEL – muzyka elektroniczna, new wave | SCENA OFF

Bezkompromisowa i świeża elektronika z elementami jazzu, folku i new wave. Swoją najnowszą płytę artystka określa jako eklektyczny kolaż sentymentalizmu i elektronicznego chłodu. Przez krytyków bywa określana jako zestawienie intymnego, damskiego Depeche Mode ze skandynawską ostrością Björk. Melodyjność piosenek tworzy ciekawe połączenie z warstwą tekstową, będącą autorskim przekładem wierszy dadaistycznego, słoweńskiego poety z początku ubiegłego stulecia, Srečka Kosovela. Serwowany przez Cosovel mezalians kultury wysokiej z muzyka rozrywkową wypada na korzyść obu, ku uciesze słuchaczy przygniecionych monumentalnością nudy, ale jednocześnie poszukujących muzyki ambitnej.
więcej…

SAAGARA – tradycyjna muzyka indyjska

Na jednej scenie spotykają się dwa muzyczne światy: staroindyjska muzyka karnatycka, charakteryzująca się niezwykle wysublimowanym systemem rytmicznym i melodycznym oraz muzyczna tradycja Europy. W repertuarze zespołu odnajdziemy zarówno utwory karnatyckie, jak i oryginalne kompozycje muzyków. Podstawę ich budowy stanowią taale, czyli tradycyjne hinduskie schematy rytmiczne, zestawione z zachodnią melodyką, przemieszaną z systemem rag – skal indyjskich.
więcej…

THE FERAL TREES – folk, metal | SCENA OFF

Pomysł współpracy nad projektem The Feral Trees pojawił się wiosną 2014 roku, kiedy Grzegorz Napora, Moriah Woods, Dawid Ryski i Mariusz Antas zdecydowali się połączyć siły alternatywnego, akustycznego folku i mrocznego, metalowego brzmienia wynikającego z ich zainteresowań. Moriah Woods pochodzi z wysokich gór Kolorado (Stany Zjednoczone), więc ukształtowała ją tradycja folkowo-akustycznego grania, z kolei Grzegorz Napora ma puławskie sludge metalowe korzenie. Wydawałoby się, że to spotkanie nie ma racji bytu, ale jest inaczej. Ta dwójka stworzyła coś niezwykle unikatowego — ich muzyka porusza, rezonuje pięknem i mroczną tajemnicą.
więcej…